Na początek - miłego tygodnia. :) No cóż, miałam nadzieję, że z recenzją wyrobię się w zeszłym tygodniu, ale niestety się nie udało. Ale poniedziałek tez nie jest taki zły. ;) W takim razie zapraszam do czytania.
Opis wydawcy.
Na początku był przełomowy i świetnie oceniany komiks…
Potem pojawił się rewelacyjny serial…
„Najlepsza nowość w telewizji.”
-- Entertainment Weekly
Aż w końcu przyszedł czas na pierwszą z serii powieści opowiadających historię kultowych postaci z uniwersum The Walking Dead.
Gubernator. Ten rządzący Woodsbury despota znany jest z własnego, chorego poczucia sprawiedliwości: w jej imieniu zmusza więźniów do walki z zombie ku uciesze miejscowych, a tym, którzy wejdą mu w drogę, odcina ręce i nogi. Kiedy tylko pojawił się w komiksowym cyklu Żywe trupy, został okrzyknięty przez magazyn Wizard "Złoczyńcą roku", a jego postać do dziś wzbudza wśród czytelników kontrowersje.
Nadszedł czas, by sięgnąć do korzeni. Dzięki książce, którą trzymasz w ręku, dowiesz się, jak Gubernator stał się tym, kim jest, jak trafił do miejsca, w którym po raz pierwszy ujrzeli go fani serii, i co sprawiło, że wykurzył Ricka i jego towarzyszy z ich bezpiecznej przystani.
Wybierz się w podróż po świecie, gdzie człowiek musi walczyć nie tylko o swoje życie, ale i duszę. Stań na krawędzi przepaści, na której dnie spoczywa ludzkość. Zobacz, jak powstaje legenda. Bądź świadkiem narodzin Gubernatora.
Moja recenzja.
Jeśli mam być szczera, to nie wiem czy w ogóle bym się zabrała za tą pozycję. Jednak nawiązując współpracę z Wydawnictwem SQN, stwierdziłam, że jak już mam taką okazję, to skorzystam. I jestem z tego powodu bardzo zadowolona. :) Bohaterów książki poznajemy w momencie, kiedy wybucha 'zaraza'. Już się zorientowali, że coś nie gra - no cóż, chodzących umarlaków nie tak trudno nie zauważyć - i zaczynają swoją podróż. Ich celem jest miasto, w którym jest obóz dla przetrwałych. Jednak jak się okazuje z czasem, nic nie jest tak proste, jak mogłoby się zdawać. Przez długi czas nasi bohaterowie nie spotykają żadnego żywego ducha, jedynie pozostałości po ludziach. I też przypadek żywych trupów jest ciekaw - nie ważne jak ktoś umarł, jak bardzo był zmasakrowany, i tak się odrodzi i zacznie polować na ludzką krew.
Powieść rozpoczyna wstęp napisany przez Pawła Deptucha. Oprócz historii komiksu, później serialu itp ważna w nim jest jedna rzecz. Jak to autor ujmuje, 'nawet ulubieńcy czytelników nie mogą być pewni swojej przyszłości'. I ta myśl powinna towarzyszyć każdemu, kto zdecyduje się na tą książkę. Zdecydowanie jest to jeden z elementów, który sprawia, że 'Narodziny Gubernatora' są tak dobrą pozycją.
Co ciekawe, i według mnie wpływa pozytywnie na książkę, tłumacz nie bał się przekładać na polski różnych przekleństw. Wiecie jak to jest, czasami te f*ck'i (żeby nie było, mała cenzura jest ;)) tłumaczone są jako 'ojeju' albo coś w tym stylu. Jednak w tym przypadku, przekleństwa oddają w pewnym sensie dynamikę zdarzeń, sprawiają, że czytelnik jeszcze dokładniej może poznać uczucia bohatera. Jedyny minus książki, jest taki, że czasami zdarzały się jakieś błędy. Np coś w stylu 'Philip daje broń Philipowi' (nieźle się uśmiałam w tym momencie :)). Akurat to był jedyny przypadek tego rodzaju, ale ogólnie rzecz biorąc nie wpływa to na ogół książki.
Kiedy zaczynałam czytać 'Żywe trupy' cały czas w głowie miałam jakąś myśl, że bardzo przypomina to 'Komórkę' Kinga (której niestety nie dokończyłam). Obie książki są bardzo dobre, obie mówią o zombie, więc coś wspólnego ze sobą mają. No a jakżeby inaczej!
Jeszcze jedną rzeczą, o której powinnam napisać jest to, że narracja prowadzona jest w czasie teraźniejszym. Lubię książki tego typu, ponieważ mogę wtedy poczuć jakbym też brała udział w tych wszystkich wydarzeniach.
Powieść tą polecam wszystkim, którzy chociaż w małym stopniu lubią historie o zombie. Myślę, że jest to jedna z pozycji, z którą powinien zapoznać się każdy fan tego typu literatury.
Obecnie pozostaje mi nic innego, tylko zapoznać się z drugą częścią 'Żywych trupów', a później może z serialem.
Za szansę z zapoznaniem się z tą pozycją, dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non.