21 lipca 2013

'Intruz' Stephenie Meyer

6 komentarzy:
Witam :)
Już po pierwszym wyjeździe, obecnie jestem na drugim, postaram się dodawać dosyć regularnie recenzje, chociaż nie wiem co z tego finalnie wyjdzie.


Opis wydawcy.
Świat został opanowany przez niewidzialnego wroga. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała oraz umysły i wiodą w nich normalne życie. Jedną z ostatnich niezasiedlonych, wolnych istot ludzkich jest Melanie. Wpada jednak w ręce wroga, a w jej ciele zostaje umieszczona dusza o imieniu Wagabunda. Intruz bada myśli poprzedniej właścicielki ciała w poszukiwaniu śladów prowadzących do reszty rebeliantów...

Świat został opanowany przez niewidzialnego wroga. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała oraz umysły i wiodą w nich normalne życie. Jedną z ostatnich niezasiedlonych, wolnych istot ludzkich jest Melanie. Wpada jednak w ręce wroga, a w jej ciele zostaje umieszczona dusza o imieniu Wagabunda. Intruz bada myśli poprzedniej właścicielki ciała w poszukiwaniu śladów prowadzących do reszty rebeliantów...


Moja recenzja.

Wybierając się do empiku nie wiedziałam, jaka książka tym razem trafi do mojej kolekcji. Po długich zastanowieniach zdecydowałam się na ‘Intruza’ Stephenie Meyer. Głównie kierowałam się tym, że dosyć niedawno powstała ekranizacja tej powieści , więc będę mogła porównać oryginał z wersją filmową. Oprócz tego stwierdziłam, że jeśli nie przeczytałam ani jednej części ‘Zmierzchu’, przeczytam chociaż tą powieść.
Książki o świecie po apokalipsie trafiają do mnie o wiele bardziej niż historie o wampirach, więc byłam dosyć pozytywnie nastawiona na tę lekturę. Pierwszym plusem jest objętość – 556 stron to nie lada wyzwanie, na lato jest to dla mnie najlepsza ilość stron.
Świat, który wykreowała Stephanie Meyer wydaje się niebanalny. Ziemia wygląda tak jak zawsze, jednak zmienili się jej mieszkańcy. Dusze, które opanowały już kilkanaście planet trafiły także na naszą. Przejmują ludzkie ciała, żyją w nich, a ich pierwotni mieszkańcy zostają w pewnym sensie stłamszeni. Jednak są tacy ludzie, którzy łatwo się nie poddają i walczą. Czasami przed tym, żeby zabrać im dotychczasowe życie, a czasami przed tym, żeby już po fakcie dokonanym zostać totalnie zdominowanym. Przykładem takiej osoby jest Melanie, która nawet po wszczepieniu w nią duszy, pozostaje sobą. Wagabunda, która zamieszkuje w ciele Mel zdaje się idealnie rozumieć swoją współlokatorkę i stara się jej pomóc najlepiej jak potrafi. Jednak czasami, a nawet bardzo często, jest to bardzo trudne, ponieważ oprócz ciała, Wagabunda przejęła także wspomnienia i uczucia Melanie. Sprawę utrudnia tym bardziej miłość Mel do chłopaka, który jeszcze rok temu gotów był za nią oddać życie, a teraz staje się jednym z jej największych wrogów.
‘Intruz’ stał się jedną z moich ulubionych książek. Wartka akcja, nietypowa historia, miłość, która wywołuje wiele kłopotów, świat, który wydaje się taki podobny, a pomimo to inny sprawia, że powieść wciąga od pierwszej strony i nie pozwala odłożyć lektury na bok. Styl pisania autorki powoduje, że przywiązujemy się do bohaterów, przeżywamy z nimi każdą tragedię, każdy powód do szczęścia oraz kibicujemy im na każdym kroku. Jest to zdecydowanie jedna z najlepszych książek, jakie ostatnio czytałam i będę do niej wracać na pewno wielokrotnie. Zaczynam się zastanawiać nad przeczytaniem ‘Zmierzchu’, jednak czuję, że jednak zrezygnuję, bo wampiry trochę mi się ‘przejadły’. ;)

Pozdrawiam serdecznie
Kasia


5 lipca 2013

'Queen. Nieznana historia.' Peter Hince

Brak komentarzy:
Dzieeeeń dobry!
Od rana mam dobry humor - współpracuję z Publicatem! :) Od samego początku chciałam z nimi bardzo współpracować, więc się cieszę jak szalona. :)
A dzisiaj recenzja książki, z którą miałam niezły problem (ogólnie miałam problem z czytaniem ostatnio).
Zapraszam serdecznie.


Opis wydawcy.
Queen. Nieznana historia to rock’n’rollowa opowieść z czasów świetności muzycznego szaleństwa, snuta ze sceny, zza kulis i ze studyjnego zacisza. Ten niepowtarzalny zapis autorstwa Petera Hince’a, który spędził z zespołem wiele lat jako członek ekipy technicznej, rzuca zupełnie nowe światło na Freddiego Mercury’ego, Briana Maya i ich kolegów z jednej z grup wszechczasów. To spojrzenie świeże i nowe, bo osobiste, wykraczające dalece poza monotonię zwyczajnej biografii.

Książka odkrywa szereg nierzadko zaskakujących faktów z życia Queen i ich lidera, ale Hince ani na chwilę nie zniża się do poziomu kolorowego tabloidu. To nie historia rodem z brukowej prasy, ale przepustka access all areas do muzycznej przygody życia. Queen. Nieznana historia to esencja tego, co składa się na żywot rock’n’rollowca.


Moja recenzja.

Od dosyć dawna lubię czasami posłuchać Queen. To nie jest tak, że jestem ich jakąś wielką fanką, po prostu bardzo lubię ten rodzaj muzyki. :) Przeglądając ofertę wydawnictwa SQN zauważyłam tę książkę i stwierdziłam, że chcę ją przeczytać. Zabrałam się za nią i od razu wiedziałam, że mi się spodoba. Biografia jest autorstwa Petera Hince'a, który był jednym z technicznych zespołu. Oprócz tego był przyjacielem panów, więc tak naprawdę jest to osoba, która znała Briana, Rogera, Freddiego i Johna najlepiej. Hince oprócz samego opowiadania o zespole i ich pracy, opisuje także kraje, które cała ekipa zwiedziła przy okazji różnych tras koncertowych. Zwyczaje tam panujące, fanów, którzy byli obecni na widowiskach, sytuacje, które spotkały gwiazdorów itp itd. Powieść jest bardzo ciekawie napisana, nie są to suche fakty, są to informacje, które Peter uznaje za interesujące dla fanów Queen. Oczywiście jako jeden z technicznych, autor podpisał coś w stylu umowy poufności w ramach której nie może opisywać różnych pikantnych sytuacji, jednak do swojej książki wybrał takie wydarzenia, które i zainteresują czytelników, i nie naruszą umowy. 
Czytając tę pozycję można chociaż na chwilę poczuć się jak prawdziwa gwiazda rocka. Zostajemy wprowadzeni w świat show-biznesu, poznajemy tajemnice zespołu, uczestniczymy w przygotowaniach do koncertów i wreszcie jesteśmy na scenie razem z Queen! Książka napisana jest prostym językiem z idealną dawką humoru. Przepełniona ciekawostkami sprawia, że jej czytanie przychodzi naprawdę z łatwością. Dzięki niej dowiadujemy się m.in. jak powstawał najbardziej znany motyw z 'We Will Rock You' oraz czy Freddie tak naprawdę pił szampana na scenie.
Oprócz Queen, książka nawiązuje też do historii autora. Prosty chłopak, który stał się, tak naprawdę przez przypadek, technicznym jednego z największych zespołów rockowych, jest dosyć niesamowita. 
'Nieznana historia' przypomina bardziej pamiętnik, niż stereotypową biografię. Pomimo że na okładce jest tylko Freddie, w książce wszyscy członkowie zespołu są 'poruszeni' tak samo. Jest to naprawdę dobra książka, do której zapewne będę wracać. Zagłębiając się w nią otula nas magiczna otoczka, która nie pozwala odłożyć lektury ani na chwilę. 



Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję wydawnictwu SQN.





Pozdrawiam serdecznie
Kasia

4 lipca 2013

'Piękne Istoty'

2 komentarze:
Witam :)
Dzisiaj kolejna recenzja filmowa. Wyjeżdżam w weekend na cały miesiąc i nie będę raczej miała dostępu do Internetu, więc niestety będzie przerwa miesięczna. Jak tylko wrócę napiszę recenzje wszystkich filmów i książek, które obejrzałam i przeczytałam.
Dostałam się do liceum, które było moim pierwszym wyborem!!! :)


Opis z filmweb.pl
Film oparty na pierwszej części powieści Kami Garcii i Margaret Stohl. 16-letni Ethan Wate poznaje tajemniczą Lenę Duchannes. Chłopak szybko odkrywa, że dziewczyna nie jest typową nastolatką.

Moja recenzja

W zeszłym tygodniu nie miałam kompletnie ochoty na czytanie, więc stwierdziłam że obejrzę jakiś film. Trafiłam na 'Piękne Istoty'. O produkcji słyszałam już wcześniej, był czas, kiedy 'Piękne Istoty' był bardzo na topie. Jak już kiedyś wspominałam - kiedy coś jest właśnie takie modne, ja to... olewam. Trochę na przekór, po prostu tak mam. :)
Historia zdaje się być błaha i prosta. Chłopak mieszka w małym miasteczku, marzy o tym, żeby się stamtąd wyrwać, kiedy pewnego dnia pojawia się tajemnicza dziewczyna, która zmieni jego całe życie. W dodatku ta niewiasta ma jakąś tajemnicę o której nie wie prawie nikt. Oklepane, prawda? Na początku też tak myślałam, jednak oglądając tą produkcję zmieniałam coraz bardziej opinię. Może i fabuła rzeczywiście nie jest specjalnie oryginalna, ale ma coś w sobie. Jednym plusem jest że główna bohaterka nie jest ani wampirem, ani wilkołakiem. Jest... obejrzyjcie, to się dowiecie. :)
'Piękne istoty' są ekranizacją serii książek Kroniki Obdarzonych. Trzy części zostały już u nas wydane, czwarta pojawi się w księgarniach w grudniu. Ostatnio, kiedy byłam w Empiku, aby wykorzystać kartę prezentową (tak, wygrałam na balu! :)) zastanawiałam się nad kupnem 'Pięknych Istot', ale myślałam, że jest to pierwsza część i że reszta nie jest jeszcze wydana. Nie wiem jak Wy, ale kiedy ja wiem, że jest to na przykład trylogia, a została wydana dopiero jedna książka, wolę czasami poczekać dłużej na pojawienie się wszystkich, bo później chodzę niespokojna co się stało z bohaterami. :) Jednak kiedy po obejrzeniu filmu trochę się zainteresowałam Kronikami, zauważyłam że spokojnie mogę się za nie zabrać, ponieważ na ostatnią część muszę czekać tylko kilka miesięcy. Na razie przede mną jeszcze wiele powieści, ale za te również się niedługo zabiorę.
Oglądając 'Piękne Istoty' nie mogłam nie zwrócić uwagi na soundtrack. Jestem wyjątkowo wrażliwa na muzykę, jest to moja miłość (taka jak książki, jak i nie większa). Przesłuchałam wszystkie piosenki, a raczej ścieżki dźwiękowe, bo są to raczej same melodie i jestem zachwycona. Jest to typ muzyki, który idealnie pasuje aby go słuchać podczas czytania. Delikatny, subtelny, robi za tło, a nie główny element. Coś pięknego.
Ogólnie rzecz biorąc to wolę przeczytać książkę, zanim obejrzę film. Tym razem kolejność była odwrotna, czego zaczynam żałować. Przeczytałam kilka opinii, że ekranizacja nie jest wierna powieści, jest dużo elementów, które są zmienione i że trudno będzie producentom nakręcić drugą część, ponieważ sporo namieszali. Oglądając sam film, bez znajomości lektury, jestem zadowolona i uważam, że jest to dobra produkcja. 

Pozdrawiam serdecznie,

Kasia.

2 lipca 2013

'Iluzja'

Brak komentarzy:
Witam :)
Rok szkolny oficjalnie skończony, odchodzę z gimnazjum ze średnią 5.5 (możecie być ze mnie dumni ;)) i ze smutkiem. Rozstaję się z moją klasą, zżyłam się już z nimi, no ale cóż, taka kolej losu. Pomiędzy wypadami na miasto staram się znaleźć czas na czytanie, ale nie zawsze mam do tego zapał. W międzyczasie oglądam jeszcze filmy - dzisiaj recenzja jednego z nich. 

Chciałam jeszcze dodać, że coraz bardziej zastanawiam się, czy może nie znaleźć jakiegoś bloga z recenzjami, do którego mogłabym dołączyć jako jedna z recenzentek. Uwielbiam pisać, ale czasami nie mam czasu, a nie chciałabym żeby te kilka osób, które czytają mojego bloga były zawiedzione. Z drugiej strony jest to chyba jednak większa odpowiedzialność, bo pracuje się w drużynie. Pomimo to coraz częściej chodzi mi ten pomysł po głowie. Nie wiem szczerze mówiąc co zrobić. Z recenzowania na pewno NIE chcę zrezygnować.


Opis z filmweb.pl
Agenci FBI śledzą grupę iluzjonistów, którzy napadają na banki w czasie ich przedstawień i ukradzione pieniądze rozdają publiczności.

Moja recenzja.

Kiedy pierwszy raz zobaczyłam zwiastun tego filmu wiedziałam, że na pewno na niego pójdę. Nie wiem czy wiecie, ale sensacje i kryminały to moje dwa ulubione gatunki. Do tego dochodzi magia, którą jestem zafascynowana już od dłuższego czasu. Idealnie, coś dla mnie! W niedzielę udało mi się wybrać do kina na seans. 
Film opowiada historię czterech ulicznych magików, którzy po kilku latach są najsławniejszymi iluzjonistami w Ameryce, a nawet na świecie. Czterej Jeźdźcy - to tak się nazywa ta osobliwa grupka, która została zwerbowana przez tajemniczą organizację. W trakcie jednego z występów wykonują sztuczkę, która w niedługim czasie obiegła cały świat. W kilka minut obrabowują bank. I to nie chodzi o to, że pieniądze zabierają sobie. O nie, wszystko darowane jest ludziom z widowni. Czterej Jeźdźcy działają na zasadzie Robin Hood'a - zabierają bogatym, dają biednym. Obrabowanie banku to dopiero pierwszy taki trick. Przed nami pozostają jeszcze dwa, które wprawiają w podobne osłupienie.
Oprócz magii (bo przecież o to w tym filmie głownie chodzi) nie zabrakło elementów sensacji. Szalona gonitwa po uliczkach Nowego Orleanu, wariacki pościg na autostradzie i jeden z najważniejszych wątków - zabawa w kotka i myszkę FBI z Interpolem i z iluzjonistami. 
Akcja trzyma w napięciu, trudno odgadnąć co się stanie za chwilę. Zakończenie dla mnie było totalnym zaskoczeniem, siedziałam na fotelu (nie żartuję) z otwartą buzią. ;) 
Kolejnym plusem tej produkcji jest obsada. Morgan Freeman, Mark Ruffalo, Woody Harrelson, Melanie Laurent, Jesse Eisenberg. To tylko kilka osób, które można zobaczyć na ekranie kinowym. Zatrudnienie tych wszystkich aktorów w jednym filmie było świetnym pomysłem. 
Podsumowując - jest to jeden z najlepszych filmów jakie ostatnio widziałam, jestem nim zachwycona i trafia na moją listę ulubionych produkcji. Polecam wybrać się do kina, bo naprawdę warto. :)

Pozdrawiam serdecznie

Kasia

Layout by Blacky