Nowy dzień, nowa recenzja - mówiłam, że już kończę czytać książkę. ;) Niedługo wyjeżdżam w góry, bardzo możliwe, że nic tam nie będę czytać, ale biorę ze sobą trzy książki - 'Tajemnica Siedmiu Zegarów', 'Zakończeniem jest śmierć' obie Chtistie oraz '48 tygodni' Magdaleny Kordel. W najbliższym czasie recenzja jednej z nich. A w styczniu, jak dobrze pójdzie, to pojawi się mała niespodzianka, związana z moją ostatnią recką. ;) Trzymajcie kciuki, żeby wszystko poszło po mojej myśli !
Na samym początku chciałam jeszcze życzyć wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, bo to najważniejsze, dużo pieniędzy, bo to też ważne, wszelkiej pomyślności, spokoju oraz spełnienia wszystkich marzeń, mojemu małemu gronowi czytelników. Dziękuję, że czytacie te moje 'wypociny'. ;) Wesołych Świąt !
W czasie spotkania po pogrzebie brata Cora Lansquenet zadziwia rodzinę pewną uwagą… na którą wszyscy reagują pełnym zakłopotania milczeniem. Gdy jednak po kilku dniach Cora zostaje zamordowana, jej słowa nabierają złowieszczego znaczenia. Na krewnych pada blady strach. Wzywają Herkulesa Poirot.
Moja recenzja.
Geniusz Agathy Christie polega na tym, że nawet najprostszą zbrodnie potrafi zagmatwać niebywale. Spójrzmy na tą książkę - umiera starszy pan Abernethie, już nieco schorowany, więc nie ma co się dziwić. Może już po prostu nadszedł czas na niego. Jednak po pogrzebie, na spotkaniu rodzinnym (bo stypy raczej to nie przypominało) dzieje się dziwna rzecz. Starsza pani, która właściwie nie wszystko w głowie ma na swoim miejscu (albo po prostu jest bardzo specyficzną osobą), wypowiada jedno jedyne zdanie, które napędza akcję całej książki.
„ -Doprawdy, Coro – powiedział prawnik – chyba nie wiem, co masz na myśli.
Cora Lansquenet zdziwiona spojrzała na otaczającą ją rodzinę.
- To, że on został zamordowany, czyż nie? – odparła.”
I od tego momentu zaczyna się robić ciekawie. Następnego dnia, jakże szokująca informacja dochodzi do rodziny - ciotka Cora została zabita. I to siekierą ! Wszyscy są podejrzani - jak zwykle. Chyba nikt nie ma mocnego alibi - jak zwykle. Do sprawy zostaje wplątny Poirot - jak zwykle. Jednak w tym nie ma nic 'zwykłego'. Każdy miał jakiś motyw, każdy mógł zabić i starszego pana, i starszą panią. Tylko po co ? Aaaa, no i żeby tego się dowiedzieć, trzeba przeczytać 'Po pogrzebie'. Jakże istotnymi fragmentami całej układanki są śmierć pana Abernethie'go, morderstwo Cory, ciasto weselne, zakonnica, krytyk sztuki, farba, pocztówka i bukiet woskowych kwiatów - rzeczy, które z pozoru kompletnie się ze sobą nie łączą, tworzą wspaniałą całość. A samo rozwiązanie jest zaskakujące.
Spotkałam się z opinią, że zakończenie jest przewidywalne, osoby, które od dłuższego czasu związane są z twórczością Agathy Christie, będą zawiedzione. Moim zdaniem jest to nieprawda. Może dla niektórych zabójca jest trochę banalny, jednak dla mnie było to zaskoczenie, pomimo że już jakiś czas czytam kryminały pani Agathy. Ja osobiście powieść serdecznie polecam. I myślę, że tyle starczy. ;)
Pozdrawiam i życzę miłych przygotowań do Świąt. :)