6 lutego 2013

'Niemożliwe'

Witam !
Dzisiaj przyszła kolej na recenzję filmu, który nadal króluje w kinach - 'Niemożliwe'. Obecnie nie czytam żadnej książki (niestety), jednak za coś się zaraz zabiorę. Poza tym zbliżają się ferie, więc mam nadzieję, że nadrobię moją nieobecność w świecie recenzenckim. A tymczasem zachęcam do przeczytania notki. :)


Opis z filmweb.pl 
Historia rodziny – Marii, Henry'ego i ich trzech synów – która przeżyła tsunami w Tajlandii w 2004 roku.


Moja recenzja
Szczerze mówiąc, byłam bardzo ciekawa tego filmu. Cała historia toczy się w 2004 r., kiedy to Tajlandię nawiedziło ogromne tsunami. Jedna z największych katastrof naszych czasów. Szczęśliwe małżeństwo - Maria i Henry - decydują się na Święta Bożonarodzeniowe pod palmami, z drinkami z parasolkami, z towarzystwem grzejącego słońca. Na wypoczynek jadą wraz z trójką swoich synów. Pewnego, z pozoru pięknego, dnia, kiedy to ojciec gra w piłkę ze swoimi synami, a matka, nieświadoma niebezpieczeństwa, opala się nad basenem, wybrzeże atakuje potężna fala wody. I tu sielanka się kończy. Woda, krzyki, woda, rozpacz, woda, latające i pływające przedmioty i... coraz więcej wody. Tyle tylko można zobaczyć. Raj na ziemi zamienia się w piekło.  Na początku pokazana jest sytuacja najstarszego syna i Mari - poznają oni małego chłopca, są odnalezieni przez miejscowych, zawiezieni do szpitala. Przy okazji ich przeprawy, ukazane są też historie innych ludzi. Ludzi, którzy rozpaczliwie próbują odnaleźć swoich krewnych, dowiedzieć się czegoś o ich losie. Następnie przedstawione jest nam położenie Henry'ego, który opiekuje się swoimi dwoma synami, jednak dalej podejmuje kroki, aby odnaleźć swojego trzeciego pierworodnego i ukochaną żonę. I tu możemy zauważyć, że inni, pomimo że im też woda zabrała bliskich, nadal umieją pomóc, zaoferować siebie, bo wiedzą, że dla kogoś jest to ważne. Nie chcę zdradzać zakończenia, ale mogę powiedzieć, że po obejrzeniu tego filmu, zaczęłam trochę bardziej wierzyć w to, że los czasami nam sprzyja. ;) 
Ogólnie film bardzo mi się podobał i uważam, że naprawdę warto na niego iść. Naomi Watss jest za tą rolę nominowana do Oscara, jednak moim zdaniem, Ewan McGregor równie świetnie poradził sobie z rolą Henry'ego. Była to dla mnie przyjemność, oglądać tą dwójkę aktorów na ekranie. Jednak jest jeden malutki szczegół, o którym nie mogę przy ocenianiu tego filmu zapomnieć. Jest on zrobiony tak 'po amerykańsku', trochę na wyciskacz łez. Mi to na przykład nie przeszkadzało, ale wiem, że są gusta i guściki i komuś może to kompletnie zepsuć oglądanie. Z drugiej strony, nie można zarzucić niczego reżyserowi, ponieważ jest to historia prawdziwa i trochę trudno byłoby ją zmieniać diametralnie. W tej strefie mam mieszane uczucia, więc nie wiem co o tym sądzić. Ale podsumowywując jestem bardzo zadowolona i polecam ten film. :)





A tak na dobranoc polecam tą piosenkę. Ostatnio bardzo mi się spodobała i jestem ciekawa, co Wy o niej myślicie. :)  http://www.youtube.com/watch?v=ktvTqknDobU




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Layout by Blacky