9 kwietnia 2014

'Niezgodna' Veronica Roth

Brak komentarzy:
Witam!
Co tam u Was? U mnie wszystko w porządku, jutro przyjeżdża Francuzka w ramach wymiany. :) Dzisiaj zapraszam na recenzję książki, którą ostatnio przeczytałam.

Opis wydawnictwa.
W dystopijnym Chicago w świecie Beatrice Prior społeczność jest podzielona na pięć odłamów, każda kształcąca konkretną cechę – Prawość (szczerość), Altruizm (bezinteresowność), Nieustraszoność (odwagę), Serdeczność (spokój, pokojowe nastawienie) i Erudycja (inteligencję). W wyznaczony dzień każdego roku wszyscy szesnastolatkowie muszą wybrać odłam Chicago, któremu poświęcą się na resztę swojego życia. Beatrice wybiera między pozostaniem z rodziną, a byciem sobą – nie może mieć tych dwóch rzeczy naraz. Więc dokonuje wyboru, który zadziwia wszystkich, nawet ją samą.
Podczas bardzo burzliwego wprowadzenia, Beatrice przemianowuje się na Tris i walczy o to, aby dowiedzieć się, kto naprawdę jest jej przyjacielem – i rozpoczyna romans z czasem fascynującym, a czasem doprowadzającym do białej gorączki chłopakiem, który dopasowuje się do ścieżki życiowej, którą obrała. Tris kryje także pewien sekret, taki, który ukrywa przed wszystkimi, gdyż została ostrzeżona, że jego ujawnienie może oznaczać śmierć. Odkrywa rosnący w siłę konflikt, który może zagrażać odkryciem stworzonej przez nią samą idealnej społeczności, w której żyje. Tris dowiaduje się również, że jej tajemnica może pomóc tym, których kocha… lub zniszczyć ją samą.

Moja recenzja.
Nie ukrywam, że za 'Niezgodną' zabrałam się, ponieważ bardzo zaciekawił mnie zwiastun filmu. Kiedyś myślałam, że 'Niezgodna' to tak jakby kontynuacja 'Igrzysk śmierci', więc jakoś szczególnie się nią nie interesowałam. Jednak po wizycie w kinie, kiedy pierwszy raz zobaczyłam trailer, zrozumiałam, że się myliłam i jest to zupełnie inna historia. A jak już wiecie, wolę przeczytać książkę zanim obejrzę film - i tak było w tym przypadku.
Na początku poznajemy Beatrice, która jest Altruistką. Altruiści nie myślą o sobie, tylko o innych, są bezinteresowni i nie wymagają nic od życia. Jednak dziewczyna ma wrażenie, że nie pasuje do tej społeczności. Musi zdecydować, czy zostanie w rodzinnym domu, czy jednak dołączy do Nieustraszoności, Serdeczności, Prawości lub Erudycji. W podjęciu tej decyzji ma jej pomóc test, którego wyniki są nieprzewidywalne. Beatrice znajduje się w niebezpieczeństwie, jednak jeszcze tego nie rozumie. Jej życie diametralnie się zmienia, poznaje nowych przyjaciół, przeinacza styl życia oraz rozpoczyna romans z intrygującym chłopakiem.
Kiedy zaczynałam czytać powieść, miałam lekki problem z wpasowaniem się do świata przedstawionego. Nie rozumiałam dlaczego Altruiści nie mogą oglądać się w lustrze, dlaczego Erudyci są wrogami Altruistów itp itd. Jednak z czasem weszłam w ten świat i wszystko stało się jasne. Świetną decyzją podjętą przez Veronicę było zastosowanie narracji pierwszoosobowej. Dzięki temu mogłam się poczuć, jakbym sama sama była obserwowana i jakbym to ja brała udział w testach. Oprócz tego narracja pierwszoosobowa zagwarantowała poznanie uczuć i myśli Tris, co bardzo wpłynęło na przeżywanie całej historii. Język, jakim napisana jest 'Niezgodna', jest lekki, książkę czyta się łatwo i przyjemnie. Może to przez to, że autorka ma tylko dwadzieścia dwa lata. Pomimo że powieść skierowana jest do młodzieży, nie ma się wrażenia, jakby była stylizowana na taki język, wydaje się to być po prostu naturalne. 
Obawiałam się, że przedstawiona historia będzie bardzo podobna do innych książek tego typu, jednak w 'Niezgodnej' jest coś innego. Główna bohaterka nie miała szczególnie trudnego dzieciństwa, nie była dręczona ani nie miała żadnych traumatycznych wspomnień. Dzięki temu jest taka normalna, możemy się z nią porównywać. Tris nie jest obojętna na krzywdy innych, łatwo ją zranić, jednak jest na tyle mocna i uparta, że nie załamuje się. Zna swój cel i stara się go osiągnąć za wszelką cenę. 
Akcja jest wartka, nie pozwala odłożyć powieści na bok. W momentach, kiedy myślimy, że już nic nas nie zdziwi, nagle wszystko się zmienia i fabuła nabiera tępa od początku. Kiedy już powoli kończyłam czytać, nie mogłam się rozstać z 'Niezgodną' - nosiłam ją ze sobą dosłownie wszędzie i czytałam kiedy się tylko dało.
Wątek miłosny jest tylko dopełnieniem całej historii, nie przeszkadza, wręcz urozmaica akcję. Mogę nawet stwierdzić, że gdyby go nie było to by mi czegoś brakowało. Związek Tris i Cztery rozwija się powoli i subtelnie, co sprawia, że kibicujemy ich miłości i życzymy im jak najlepiej.
Podsumowując, 'Niezgodna' jest świetną książką, którą polecam wszystkim, ze szczególnością fanom dystopi. Nie mogę się doczekać sięgnięcia po kolejne części tej serii oraz obejrzenia filmu.

Pozdrawiam serdecznie
Kasia

3 kwietnia 2014

'Kiedyś będziemy szczęśliwi'

Brak komentarzy:
Witam!
Dzisiaj zapraszam na recenzję polskiego filmu, który wyjątkowo zapadł mi w pamięci. 



Opis dystrybutora.
" Kiedyś będziemy szczęśliwi" to historia Daniela - młodego chłopaka ze świętochłowickich Lipin, który marzy o nakręceniu własnego filmu. Krąży więc po okolicy z wyposażoną w kamerę komórką, nagrywa sąsiadów, urządza oficjalny casting do swojej produkcji. W domu czeka na niego babcia – kochająca, oddana, ale nie przebierająca w środkach, gdy trzeba wnuka przywrócić do pionu. 
W „Kiedyś będziemy szczęśliwi” wątek indywidualnego dążenia do samorealizacji splata się z historią o rodzinnym przywiązaniu. Tło stanowi portret Lipin - nie tak smutnych,  jak z początku mogłoby się wydawać. 


Moja recenzja.
Film ‘Kiedyś będziemy szczęśliwi’ opowiada o chłopaku, który marzy, aby nakręcić film. Niestety (a może stety) mieszka w Lipinach, gdzie wydaje się, że nie ma szansy na żadną lepszą przyszłość. Jednak Daniel się nie poddaje i wciela swój plan w życie. Kupuje kamerę i rusza ‘na miasto’, aby poznać swoich rówieśników, sąsiadów i innych mieszkańców Lipin.
            Na początku dosyć sceptycznie podchodziłam do tego filmu. Wydawało mi się, że jest on trochę ustawiony, nie jest prawdziwy. Poza tym Lipiny sprawiały wrażenie miejsca, gdzie mieszkają osoby niezbyt inteligentne i bez żadnych perspektyw. Jednak jak bardzo się myliłam.
Daniela poznajemy w niekorzystnych okolicznościach – na posterunku policji. Nie zważając na to, od razu polubiłam licealistę. Pomimo że nie zawsze zachowywał się rozsądnie, miał w sobie coś takiego, co minimalizowało jego wady, a eksponowało zalety. Mój szacunek zyskał, kiedy zdeterminowany i ślepy na wszystkie niepowodzenia, dążył wytrwale do celu. Do celu, który był również jego największym marzeniem. Kiedy zdobył kamerę zaczął kręcić pierwsze sceny do swojego filmu. Nie zważał na to, czy rozmawia z dziećmi, z dorosłymi, z zamożnymi czy z bezdomnymi. Najważniejsza była dla niego odpowiedź na pytanie ‘Jakie jest twoje marzenie?’. W biednym mężczyźnie, bez dachu nad głową, zauważył człowieka, którego trudno było zobaczyć innym ludziom. Dostrzegł, że on także miał, a może nadal ma marzenia. Kiedy usłyszał odpowiedź nie wyśmiał go, tylko z nim na spokojnie porozmawiał. To sprawia, że Daniel pomimo swojego wieku jest bardziej dojrzały, niż niejeden dorosły.
Oprócz tego, film przekazuje ważną myśl – warto marzyć. Babcia Daniela mówi, że marzenia to strata czasu, ponieważ nigdy się nie spełniają. Jednak tak naprawdę, jej marzenie się spełniło – ma kochającego wnuka. Chłopak wierzył, że uda mu się dokonać to, czego pragnął, ponieważ marzył  o tym od wielu lat. Marzenia, marzenia, marzenia… Dla wielu jest to siła, która jest wystarczającym bodźcem do działania. Moim zdaniem życie ma sens dopóki się marzy, ponieważ marzenia to ustalenie sobie celu w życiu, do którego dążymy. Kiedy nie mamy celów – nie mamy po co żyć.
Ponadto ‘Kiedyś będziemy szczęśliwi’ pokazuje, jak bardzo nie powinnyśmy ufać stereotypom. Daniel podczas castingu do swojego filmu poznaje wiele osób, które nie są takie, na jakie wyglądają. Dziewczyna z jakiejś podkultury, z czarnymi nastroszonymi włosami, w glanach i ciemnych ubraniach – można pomyśleć ‘na pewno jest aspołeczna, po co z nią rozmawiać?’. Jednak okazuje się,  że ta mroczna nastolatka tak naprawdę ma serce przepełnione miłością i ciepłem, a jej idealną pracą, byłaby praca przedszkolanki. Problemem większości ludzi jest to, że oceniają książkę po okładce. Nie zwracają uwagi na to, jakie ktoś ma cechy charakteru. Może w jego życiu wydarzyło się coś, co sprawiło, że wygląda i zachowuje się tak jak to robi. Nie zawracamy sobie głowy wnętrzem, skupiamy się na tym, co widzą nasze oczy, przez co stajemy się powierzchowni.

Daniel poprzez przedstawienie Lipin udowodnił, że nie ma osób przegranych na starcie. To, że urodziliśmy się w wiosce, a nie mieście, nie sprawia z nas gorszych ludzi, nie oznacza, że nie mamy szansy na lepsze jutro. Warto wierzyć w swoje marzenia i możliwości oraz robić wszystko, co w naszej mocy, aby zmienić swoje życie. Żaden człowiek nie zabroni nam ulepszać swoich dni, tylko my możemy to zrobić. Najważniejsze jest, aby to ‘kiedyś’ nie było odległym terminem, ponieważ życie przecieka nam przez palce, a my nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Naszym celem powinno być przeżyć nasze życie jak najlepiej, ponieważ mamy tylko jedną taką okazję i ona się już nie powtórzy.

Pozdrawiam serdecznie
Kasia
Layout by Blacky